Hej, mam dla was niespodziankę. Moja kochana, najlepsza, najcudowniejsza przyjaciółka zrobiła dla mnie zapowiedź na tego bloga. Oto link https://www.youtube.com/watch?v=zkRmn7IQXmM .Jeszcze raz Ci dziękuje Daria :).
Każdy nowy dzień, jest dla nas niespodzianką.
Jej życie zmienił jeden moment ...
wtorek, 14 stycznia 2014
piątek, 27 grudnia 2013
Liebster Award
Dziękuje bardzo True Love BVB za nominacje. Nie jestem pewna co do zasad więc jeżeli zrobię jakiś błąd to prosze napiszcie mi to w komentarzu.
Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera , który uznał , że to co robisz , robisz dobrze :) Po odebraniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby , która cię nominowała. Następnie ty wybierasz 11 osób ( poinformuj je o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań .
NIE WOLNO NOMINOWAĆ BLOGERA , KTÓRY CIĘ NOMINOWAŁ .
NIE WOLNO NOMINOWAĆ BLOGERA , KTÓRY CIĘ NOMINOWAŁ .
1. Jak masz na imie i ile masz lat?
Dorota, 13
2. Od jak dawna blogujesz?
2. Od jak dawna blogujesz?
Od listopada
3. Jakim klubom kibicujesz?
3. Jakim klubom kibicujesz?
Borussia Dortmund, Lech Poznań
4. Od jak dawna im kibicujesz?
4. Od jak dawna im kibicujesz?
Od kilku miesięcy
5. Dzięki komu, bądź dlaczego zaczęłaś interesować sie piłką nożną?
5. Dzięki komu, bądź dlaczego zaczęłaś interesować sie piłką nożną?
Dzięki dziadkowi zaczęłam oglądac różne dyscypliny sportowe. Kilka miesięcy temu dzięki mojej przyjaciółce Darii pokochałam piłkę nożną.
6. Czym jeszcze się interesujesz?
6. Czym jeszcze się interesujesz?
Fotografowaniem, rysowaniem, decoupage i trochę tańcem
7. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka obecnie?
7. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka obecnie?
Mam dużo ulubionych piosenek, ostatnio lubię szczególnie "My słowianie"
8. Opisz siebie w 3 słowach.
8. Opisz siebie w 3 słowach.
Zakręcona, wstydliwa, szczera
9. Jakie są Twoje marzenia?
9. Jakie są Twoje marzenia?
Mieszkac kiedyś w Dortmundzie z moją BFF i byc fotografem sportowym :)
10. Co sądzisz o sezenowcach?
10. Co sądzisz o sezenowcach?
Denerwują mnie strasznie.
"Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce"
Moje pytania:
1.Jak masz na imię ?
2.Ile masz lat ?
3.Jakie masz pasje?
4.Ulubiony cytat ?
5.Jakim klubom kibicujesz?
6.Co robisz w wolnym czasie?
7.Jakie są Twoje marzenia?
8.Skąd bierzesz pomysły na pisanie swojego bloga?
9.Kto jest najważniejszą osobą w Twoim życiu ?
10.Opisz siebie w 3 słowach.
11.Od kiedy piszesz?
Blogi, które nominuje:
Chciałam jeszcze nominowac trzeba przeżyc wszystko co jest nam dane, ale nie wiem czy mogę ponieważ ta autorka już mnie nominowała :/
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 1
„Człowiek to rzeczownik, a rzeczownikiem rządzą przypadki.”
Był sobotni poranek . Mimo że była już 12.15 ja jeszcze
spałam . Znając moje możliwości mogła bym przespać jeszcze co najmniej
godzinkę. Mój cudowny sen przerwał dzwonek do drzwi .
-Nieeeee , kto śmie przychodzić tu tak wcześnie ?!-
mruknęłam z oburzeniem i przewróciłam się na drugi bok , zakrywając głowę
poduszką . Niestety ktoś za drzwiami nie odpuszczał i cały czas dusił na guzik,
który wydawał ten okropny dźwięk. Postanowiłam jednak zwlec się z łóżka, ponieważ
stwierdziłam, że mój nachalny gość i tak sobie nie odpuści. Kiedy wyszłam spod
mojej cieplutkiej kołdry pomyślałam, że to Weronika przyszła. Trochę dziwne, bo
miała tu być o 14.00, ale w końcu ona jest nieprzewidywalna. Stwierdziłam, że nic
się nie stanie, kiedy przywitam przyjaciółkę w piżamie, a mianowicie w luźnej
koszulce sięgającej mi do połowy ud. Bo po co miałabym się tak WCZEŚNIE ubierać
?. Gdy pokonywałam już ostatnie stopnie cały czas słyszałam irytujący dźwięk, dlatego
krzyknęłam:
-Już idę, chwila!!!
Podeszłam do drzwi, przekręciłam klucz w zamku i nadusiłam
klamkę.
-Hej, wchodź – powiedziałam z przyzwyczajenia, nie zwracając większej
uwagi na osobę za drzwiami.
-Guten tag –dopiero, kiedy usłyszałam niemieckie „dzień
dobry” oprzytomniałam. Zdałam sobie sprawę, że przede mną wcale nie stoi
Weronika tylko jakiś facet po 20.
-Dzień dobry- odpowiedziałam już po niemiecku, kiedy tylko
odzyskałam mowę.
-Przepraszam, szukam Philipa Mullera – chyba kojarzę tego,
który mnie dziś obudził -,- , ale nie, to nie może być on, na pewno jest tylko
do niego podobny.
-Nazywam się Nuri Sahin- dodał po chwili, a ja nie wierzyłam.
Czyli jednak moje przypuszczenia się potwierdziły. To on. Tylko co taki sławny
piłkarz Borussi Dortmund robi przed moimi drzwiami? I skąd zna nazwisko mojego ojca?!
-Anne- oznajmiłam podając mu rękę. -Philip to mój tata, a o
co chodzi?
-Mogę wejść? To dość
ważna sprawa.-zapytał.
-Tak, jasne, proszę –gestem ręki zaprosiłam go do środka i właśnie
w tej chwili przypomniałam sobie, w co jestem ubrana.
-Rozgość się, ja za chwile wracam – powiedziałam i szybkim
krokiem udałam się do mojego pokoju, gdzie przebrałam się w kremowe rurki i
dżinsową koszule. Biegiem pokonałam drogę na dół i poszłam do kuchni po sok i
szklanki.
-Chcesz soku?- zapytałam wchodząc do salonu.
-Poproszę –odpowiedział i usiadł na kanapie, ponieważ
wcześniej stał przy kominku prawdopodobnie oglądał nasze rodzinne zdjęcia.
- A więc, o co chodzi?
-Czyli Philip jest Twoim ojcem, tak?- zadał bezsensowne
pytanie, bo przecież nie dawno sama mu to powiedziałam.
-Tak, dowiem się w końcu jaki jest powód naszej rozmowy?!-już
się trochę niecierpliwiłam.
-Chyba jestem … Twoim bratem-nie, to tylko moja wyobraźnia,
tak?
-Że co?! Nie, ja w to nie wierze!!!- krzyknęłam i wypuściłam
szklankę z ręki, a ta momentalnie spadła na panele i rozpadła się na milion
małych kawałeczków, które mieniły się jak diamenciki.
-Ja też w to nie wierzyłem, ale patrz –pokazał mi jakiś dokument,
chyba jego akt urodzenia czy coś. Było tam faktycznie napisane, że mój tata
jest również ojcem Nuriego. Mimo, że miałam przed sobą dowód, nadal nie mogłam
tego pojąć i uwierzyć, że to prawda. Kiedy dotarła do mnie ta informacja
zaczęłam płakać, ale nie ze smutku czy żalu. Byłam po prostu wściekła. Przez
łzy miałam trochę zamazany obraz, ale mogłam dostrzec jego datę urodzenia. Gdy
zobaczyłam ten rok, od razu wszystko zrozumiałam. To dlatego moi rodzice
przeprowadzili się do polski. Czyli mój ojciec wiedział o NIM. Wiedział, że
będzie miał dziecko. Dlatego uciekł. Uciekł przed odpowiedzialnością. To mnie
jeszcze bardziej zdenerwowało.
-Hej, już jestem- usłyszałam krzyk mojego taty, dobiegający
z korytarza. Byłam ciekawa jego reakcji kiedy zobaczy Nuri’ego .
-Vater*- powiedziałam do 25latka.
-Cze…-ojciec właśnie wszedł do salonu. Jego mina ? Bezcenna.
Tak jakby przerażenie pomieszało się z wściekłością. Nawet głos odmówił mu
posłuszeństwa. Kiedy przypomniał sobie jak się mówi powiedział, a właściwie
zapytał :
-Co Ty tu robisz ?- mówił po niemiecku.
-Szukam Cię „tato”-powiedział z naciskiem na ostatnie słowo
Nuri. Ojciec nie odpowiedział, tylko wyszedł z pokoju.
-I co? Znowu uciekasz? Znów boisz się odpowiedzialności za
swoje czyny?- krzyknęłam za nim. Po chwili wrócił. W ręku miał szczotkę i
szufelkę. Bez słowa zaczął zamiatać odłamki szkła. Gdy skończył rzekł:
-Mama by się zdenerwowała gdyby zobaczyła tamten bałagan.
-Nawet nie mów, że obchodzi Cię mama. Zdradzałeś ją świeżo
po ślubie, przed pewnie też.- moja matka jest jaka jest. Kłócimy się prawie co
dzień, ale w jakimś małym stopniu nadal ją kocham, dlatego nienawidzę swojego
ojca. Kiedy wykrzyczałam te ostatnie zdania spojrzałam na otwarte drzwi, w
których stała mama. Nawet nie słyszałam jak wchodziła do domu.
-Czyli to była prawda - moja rodzicielka wydukała tylko
tyle, po czym kazała swojemu mężowi się wynosić. Nie chodziło tylko o dom, ale
o całe jej życie. Nie chciała go znać.
Kiedy w domu została tylko nasza trójka (ja, Nuri, mama)
zapadła denerwująca cisza. W końcu ją przerwałam, choć nie wiem czy dobrze
zrobiłam.
-Mamo, co miałaś na myśli mówiąc „czyli to była prawda” ?
Mama zastanawiała się chwile nad swoją odpowiedzią. W końcu
powiedziała:
-Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w Dortmundzie miałam pewne
podejrzenia, ale potem Philip mi się oświadczył, więc pomyślałam, że to nie
prawda. Teraz wiem, że dał mi pierścionek, tylko po to żebym myślała, że jestem
jedyna i że mnie kocha. Bał się, że prawda się wyda, dlatego zaślepił mnie
zaręczynami. Z naszym ślubem też zwlekał i gdyby nie nasi rodzice to nigdy by
pewnie do niego nie doszło.
Po tej wypowiedzi mama znów zaczęła płakać. Nigdy nie
okazywała swoich uczuć, ale dziś jest zupełnie inaczej. Zużyła już chyba
wszystkie chusteczki w tym domu. Cała roztrzęsiona poszła do swojej sypialni
trochę ochłonąć.
-Ja już pójdę – powiedział Nuri.
-Już ?
-Przecież go znalazłem, o to mi chodziło ,więc teraz mogę
już jechać –odparł
-Ale chcesz już dziś wracać do Dortmundu ? – zapytałam
-Nie, gdybym dziś wyjechał to wracałbym w nocy, a nie lubię
jeździć , kiedy jest ciemno. Zatrzymam się w jakimś hotelu i wyjadę jutro z
samego rana.
-To zatrzymaj się u nas. Możesz spać w pokoju gościnnym
przecież.
-Już za dużo namieszałem w waszym życiu, przeze mnie
prawdopodobnie Twoi rodzice się rozejdą.
Jak zostanę to będzie jeszcze gorzej.- powiedział ze spuszczoną głową.
-Przecież to nie Twoja wina, tylko naszego ojca. To on
zawinił i tylko on powinien się teraz obwiniać. A co do moich rodziców to i tak
od dawna się im nie układało, więc może nawet lepiej jak nie będą razem. A co
miało by niby być gorzej jak zostaniesz ?
- Nie wiem. Nie chce robić kłopotu.
-To żaden kłopot. Idź po swoje rzeczy, a ja przygotuje Ci
pokój.- Zapewniłam go, po czym tak jak powiedziałam, poszłam przygotować MU
pokój. Upewniłam się czy w pokoju gościnnym jest czysta pościel i ręczniki.
Kiedy zeszłam na dół Nuri właśnie wchodził ze swoją torbą. Zaprowadziłam go do
jego tymczasowego pokoju. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i
zobaczyłam, że to Weronika chce ze mną rozmawiać. Całkiem zapomniałam o naszym
spotkaniu.
-Halo – powiedziałam tym razem po polsku.
-No hej, mamy problem- Weronika
-Jaki ?- zapytałam
-No bo tak jak się umawiałyśmy kupiłam nam bilety na mecz,
chłopacy też chcieli iść więc wzięłam 4. Tylko, że mój „kochany” braciszek
zapomniał, że musi iść dzisiaj do pracy, więc mam jeden wolny bilet i straconą
kase- powiedziała moja zdołowana przyjaciółka.
-Chyba mogę coś na to poradzić – wpadłam na całkiem dobry
pomysł.
-Nuri chcesz może iść na mecz? – zapytałam go w jego
ojczystym języku.
-Jak na mecz to ja zawsze- odpowiedział uśmiechnięty.
-Już się nie musisz martwić, załatwiłam nam towarzysza ,
padniesz jak go poznasz- powiedziałam do przyjaciółki.
-Kto to?- zapytała.
-Zobaczysz.
Hej, nareszcie coś dodałam. PRZEPRASZAM, że tak długo mnie nie było, ale ostatnio na prawde nie miałam czasu , a ostatnio jeszcze komputera :/ . Jest to pierwszy rozdział, więc na razie główny bohater (oprócz Ann ) się nie pojawił, ale pewnie domyślacie się kim będzie. Jeżeli to coś wyżej wam się spodoba to prosze o komentarz. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
PS Następny rozdział po świętach.
Z okazji zbliżających się świąt życzę wszystkim czytelniczkom (i Konradowi :D ) wszystkiego co najlepsze. Dużo szczęścia, zdrówka no i oczywiście prezentów :)
niedziela, 24 listopada 2013
Prolog
"Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz , co ci się trafi." ~Winston Groom
Dziewczyna jak każda inna. Nie wyróżniająca się z tłumu. Zwariowana, skromna i prześliczna.To właśnie ona. To Anne. Szczęśliwa 21-latka z dobrej rodziny. Jest idealną przyjaciółką , która zawsze pomoże. Jej życie jest monotonne , można by powiedzieć nudne , ale ona to lubi. Lubi mieć wszystko poukładane i zaplanowane .
Lecz już nie długo życie wymknie jej się spod kontroli . Jedna informacja zmieni wszystko.Nie będzie mogła zapanować nad wydarzeniami , którymi obdarzy ją los.
Co się stanie ? Czego się dowie ? Jak zareaguje ? Co zrobi ? Jak sobie poradzi ?
Tylko czas pokaże ...
Hej . To mój pierwszy blog . Miałam go w ogóle nie zakładać ale moja przyjaciółka mnie namówiła , dlatego chce jej zadedykować ten blog :D . Na początku trochę nudno , ale mam nadzieje że już nie długo się rozkręci . Jeżeli ktokolwiek to czyta to bardzo dziękuje i zapraszam na kolejne rozdziały :) .
Subskrybuj:
Posty (Atom)